Wybierz ligę

Aktualności

21 PAź 2020

Podział punktów w meczu Krezusa z Go-Go Ziom, Gazicho z pewnym zwycięstwem

 

We wtorek rozegraliśmy dwa spotkania w ramach 5. kolejki Extraliga.pl Trójmiasto. W pierwszy pojedynku Krezus Media Team podejmował Go-Go Ziom. W tym meczu spotykały się drużyny sąsiadujące w tabeli, więc liczyliśmy na bardzo ciekawe widowisko. Wynik spotkania otworzył w 4 minucie Jarosław Szwiec (Krezus), który wykorzystał błąd obrońców i z linii pola karnego nie dał szans bramkarzowi. Następne minuty spotkania to zdecydowana dominacja Krezusa. W 10 minucie fenomenalnie podawał Szwiec, a z bliskiej odległości Szymczak pokonał bramkarza. Trzy minuty później znowu ten sam duet, tylko że tym razem Mateusz Szymczak, który jeszcze w tamtym sezonie reprezentował barwy KS Osowa zagrał do Szwieca, który i tym razem był zabójczo skuteczny i wyprowadził drużyne na prowadzenie 3:0. Go-Go Ziom zdążyli już nas przyzwyczaić, że bardzo źle wchodzą w spotkanie i całą drugą połowę gonią wynik, tym razem zaczęli nieco szybciej. W 17 minucie Galkov odebrał piłkę na połowie boiska, udanym dryblingiem minął jednego rywala i strzałem „z czuba” zmieścił piłkę obok słupka. W pierwszej połowie nie padło więcej bramek tym bardziej ostrzyliśmy sobie zęby na drugą odsłonę. Po przerwie do ataku ruszyła ekipa Oleha Pozniaka. W 36 minucie kapitan błękitnych skutecznie odebrał piłkę, podał do Galkova, który wiedział już co z nią zrobić. Pięć minut później znowu Galkov wpisał się do notesu sędziego, zaliczając tym samym hattricka w tym meczu i dając swojej drużynie remis 3:3.

W drugim spotkaniu tego dnia ekipa Gazicha podejmowała AP Korona Gdańsk. Wynik spotkania już w 3 minucie po świetnej kontrze otworzył Walentowicz (AP Korona). Mecz stał na bardzo wysokim poziomie, pomimo dwóch kuriozalnych sytuacji obrońców obu stron. Do pierwszej doszło już w 4 minucie, kiedy Filip Leyk (Gazicho) dorzucał piłkę z autu, ta spadła pod głowę obrońcy Korony, który z bliskiej odległości wpakował piłkę do własnej bramki. Samobój bardzo zdeprymował zapędy żółtych i cofnęli się do defensywy, kiedy Gazicho spokojnie rozgrywało piłkę i miało pełną kontrole nad wydarzeniami na boisku. Na prowadzenie wyszli w 12 minucie za sprawą będącego tego dnia w bardzo dobrej formie Mateusza Pańko. Do przerwy widzieliśmy jeszcze trafienia od Koniarskiego, Leyka i jeszcze raz Pańko. Wydawało się, że po przerwie zobaczymy zupełnie inaczej zmotywowaną drużynę Korony, ale niestety byli bezradni. Ekipa Krystiana Wiśniewskiego była tego dnia w fenomenalnej formie i bawiła się w najlepsze kolejno punktując rywala. Dwa szybkie gole dołożył Mateusz Pańko, a z jednego został okradziony, bo w sytuacji sam na sam z bramkarzem na boisku zgasło światło. W 40 minucie meczu doszło do drugiej kuriozalnej sytuacji, ekipa Gazicha rozgrywała piłkę na własnej połowie boiska i pod wpływem „niskiego pressingu” rywala Paweł Kotłowski podając do bramkarza umieścił piłkę obok słupka. Wynik spotkania w ostatniej minucie ustalił Piotr Koniarski i Gazicho wygrywa 8:2, tym samym przynajmniej do dziś wskakują na drugie miejsce w tabeli.

 

Ostatnie wiadomości

Partnerzy

Patronat medialny

Wybierz województwo i miasto