Wybierz ligę

Aktualności

31 PAź 2019

Fantaści znowu w akcji!

Tydzień szybko minął, a w każdym tygodniu emocje związane z Extraligą. Teraz nie było inaczej.

Wtorek się zaczął z przytupem, na pierwszy front o 20:30 poszły drużyny Stoczniowiec Gdańsk oraz Fantaści. Pierwszy gwizdek, pierwsza bramka, Kamil Staniszewski na boisku! Kolejną akcję skończył skutecznie Jakub Izdebski. Odpowiedział swoim strzałem Taras Yatsii, a tuż za nim Vasyl Braila. W tym momencie wynik był równy. Nie na długo, bo Fantaści wyciągneli asa z rękawa, Jakub Izdebski dokończył swojego hattrika. Stoczniowiec jest już mocno w tyle za przeciwnikiem, lecz Fantaści nie przestają. M jak Michał Kajak! To do niego należała 24 minuta. Koniec połowy, zawodnicy mają chwilę dla siebie, Stoczniowiec musi dużo przemyślec i poprawić błędy. Sędzia rozpoczął po raz drugi. Ta przerwa zadziałała pozytywnie na zawodników Stoczniowca, gdyż kilka minut po sobie strzelili Taras Yatsii po raz drugi oraz Andrey Moroz. Fantaści nie dali sobie wyrównać i wystawili na próbę Michała Kajaka. W tym momencie wydawało się jakby był już koniec meczu, zostało dosłownie kilka minut. Mecz kończy się golem Andreya Moroza, który wykręca wynik 6 do 5.

W tym samym czasie grali Królowie Balu oraz Krezus Media Team. Jedna drużyna od drugiej sporo odstaje z punktacją, jednak nigdy nie można lekceważyć przeciwnika. Rogrywki piłkarskie zaczął Daniel Górski już w 6 minucie, poprawił Mateusz Gołębiewski. Piłka przemierza kolejne metry i doświadczyliśmy kolejnej bramki, tym razem ze strony Krezusa. Gola strzelił Ahmet Koc. Ta bramka tylko wkurzyła Królów. W tym momencie rozpoczęła się ich ogromna przewaga, następne 5 bramek strzelili kolejno, Oskar Skorowski, Damian Garbacik, Marcel Kogutowski oraz jeszcze 2 razy Damian Garbacik, dając wynik 7 do 1. Wtedy obudził się Szymon Lach i wyprowadził skuteczną akcję. Ta próba była nieskuteczna, Królowie Balu nie przestają strzelać, Mateusz Gołębiewski i znowu Damian Garbacik, ta drużyna jest niepokonana, ciężko tym zawodnikom dorównać. Krezus już chyba się poddał, wynik był tak niekorzystny dla nich, że pragnęli tylko wtedy końca meczu. Ostatniego gwoździa do trumny wbił Radosław Bakulski, a spotkanie skończyło się z rezulttem równym 13 do 2.

O godzinie 21:30 było już troche spokojniej, gdyż było mniej bramek, nie oznacza to jednak, że nie było ciekawie. Na boisku A zagrały drużyny Trochę Jo oraz EBE EBE. Rozpoczyna się spotkanie i na miejscu pojawia się Kacper Szreder i skutecznie kończy akcję. Odpowiedzią na to był strzał Sławomira Bąka, który tylko podjuszył Adriana Machola, który dał swojej drużynie prowadzenie. Szybko zapobiegł temu Marcin Boruczkowski, kończąc pierwszą połowę z równym wynikiem. Druga połowę zaczął Adrian Machol po raz drugi tego dnia, na ich nieszczęście drużyna Trochę Jo ma Radosława Wojciechowskiego. Drużyna ta wyszła na prowadzenie dzięki Piotrowi Reszke, a wynik poprawił Radosław Wojciechowski, który skończył ten mecz. Na tablicy wyników widniał wynik 5 do 3 dla Trochę Jo.

W międzyczasie, na boisku B działo się kolejne piłkarskie widowisko. Drużyny Job Point i KS Osowa miały stawić sobie czoło. Szybko uspokoili kolegów Andrii Hlodan  oraz Zazubuk Iurii dając dwubramkową przewagę. Nie podobało się to dla Mateusza Szymczaka, gdyż strzelił on między słupki dwa razy w 10 i 12 minucie. Wynik się wyrównał, lecz to nie koniec meczu. Andrii Hlodan jest na posterunku. Nie gorszy chciał być Andrii Maksymiuk, dał on już dwubramkową przewage kolegom. To jednak nie  koniec piłkarskiej passy Job Pointu. Ivan Niaiko pokazuje się z jak najlepszej strony. Wynik nie sprzyja KS Osowej, mimo to próbuja swoich sił. Marek Czechowski nie ma sobie równych. Ten wysiłek był na marne, gdyż atakuje Ivan Niaiko i znowu skutecznie. Jako jedyny nie poddał się Bartosz Wierzbowski, który skończył mec z wynikiem 6 do 4 i jednocześnie dał do myślenia przeciwnikom, że to jeszcze nie jest koniec.

Ostatnie wiadomości

Partnerzy

Patronat medialny

Wybierz województwo i miasto